Technika Bioenergoterapii...

...której mistrzem jest Wiesław Jarosławski, w krajach Wschodu nosi nazwę uzdrawiania pranicznego. „Prana” oznacza bowiem energię odpowiedzialną za życie i zdrowie człowieka. Grecy określają ją słowem „Pneuma”, Polinezyjczycy używają określenia „Mana”, Chińczycy „Chi”, Japończycy „Ki”, a Hebrajczycy „Rauch”, czyli tchnienie życia.


Prana jest witalną siłą, która ożywia wszystko we Wszechświecie. Sama nazwa pochodzi z sanskrytu, a oznacza siłę życiową, wpływającą w podstawowy sposób na naszą żywotność. Tworzy żywe matryce energetyczne, których kalką są struktury fizyczne. Wszelkie choroby, czy to fizyczne, czy umysłowe, odzwierciedlają jakieś załamania w tej energii. Rezultatem jest osłabienie, depresja, zburzenia emocjonalne i fizyczne



Sposoby takiego kurowania...

...znały najstarsze cywilizacje świata. Świadczą o tym choćby egipskie papirusy i malowidła na wazach greckich. W świątyni Esculapa kapłan nakładał ręce i mówił: uzdrawiam cię. Legendarny lekarz i filozof Hipokrates wierzył w istnienie tajemniczej siły, która uzdrawia ciało – nazywał ją uzdrawiającą mocą natury. Podobne przekonania miał genialny matematyk Pitagoras. Starożytni nauczyciele i filozofowie wyczuwali i wprowadzali do swoich fundamentalnych teorii pojęcie wszechogarniającej mocy, obejmującej wszystkie żywe organizmy, dającej im możność sprawnego i zdrowego egzystowania.

Egipski kapłan Oepidian, żyjący na początku naszej ery, także posługiwał się dotykiem i przykładaniem rąk. Energetyczną terapię stosowali skutecznie również Chińczycy, Hindusi, Persowie i Chaldejczycy.
Ten sposób leczenia stosowali również pierwsi chrześcijanie, a nakładanie rąk opisano w biblii.



W średniowieczu...

...dobroczynne oddziaływanie przez dotknięcie palcami było łaską, prawem, a zarazem ciężkim obowiązkiem królów. Monarchowie w dniach wielkich świąt masowo przywracali zdrowie nieraz paru tysiącom osób dziennie. Królowie francuscy byli tu bardziej pracowici, gdyż obchodzili chorych dotykając bolesnych miejsc, królowie angielscy zaś wygodnie siedzieli na tronie, a poddani podchodzili kolejno do wyciągniętych rąk. Istniała tu nawet pewna specjalizacja. Król węgierski miał sukcesy w leczeniu żółtaczki. Do królów hiszpańskich zgłaszali się chorzy psychicznie. Królowie angielscy z powodzeniem kurowali epileptyków i paralityków, a francuscy nakładali ręce na gruźlików dotkniętych skrofułami.

Polscy królowie zajęci wojaczką, politykowaniem i intrygami dworskiej kamaryli nieco się w obowiązkach prowadzenia sesji energetycznych zaniedbywali. Kroniki notują, że jedynie Jan Kazimierz miał zwyczaj obdzielać zdrowiem swych poddanych „zaraz po Wielkiej Nocy pod wzgórzem wawelskim”.



Pod koniec XVIII stulecia...

...nasiliło się znów zainteresowanie energetycznymi metodami leczenia. Związane to było z pojawieniem się znanego kapłana, egzorcysty i uzdrowiciela – Johana Josepha Gassnera.



W tym też czasie...

...Franz-Anton Mesmer, doktor medycyny na Uniwersytecie Wiedeńskim, wystąpił z oryginalną teorią o wszechprzenikającym magnetyźmie życiowym. Zmuszony do opuszczenia Austrii, od 1778 roku zaczął propagować swoje idee w Paryżu. Jego zdaniem choroba powstawała w wyniku zaburzenia dystrybucji specyficznego fluidu uniwersalnego, określanego też jako magnetyczny. Mistrz działał za pomocą manipulacji bezpośrednich – dotknięcia, lub pośrednich – obwodzenia dłońmi, traktując fluid magnetyczny jako jedyny czynnik w relacji między leczącym a leczonym.

Jego teoria nie została uznana przez Francuską Akademię Nauk, ale uczeni nie mogli zaprzeczyć, że „leczenie magnetyczne” powodowało przejście „jakiejś rzeczy” od leczącego do chorego, który nagle odzyskiwał równowagę. Eksperymenty Mesmera otworzyły drogę do rozwoju bioenergoterapii.



Liczni przedstawiciele nauki...

...podjęli się trudu wyjaśnienia mechanizmów działania bioenergoterapii, wśród nich znajdują się także laureaci Nagrody Nobla. Przyjrzyjmy się bliżej wynikom badań, prowadzonych przez osoby otwarte na wszelkie koncepcje, nawet te, które z początku mogą wydawać się zaskakujące.



W połowie XIX wieku...

...Emil du Bois-Reymond, niemiecki lekarz i zoolog, prekursor eksperymentalnej elektrofizjologii i badacz systemu nerwowego, udowodnił, że nasze nerwy „napędzane” są elektrycznością. Zainteresowany bioelektrycznością badał ryby elektryczna.



Biopole...

...odkryto już dość dawno, a autorem pierwszych zdjęć owego zjawiska był Polak Jakub Jodko Narkiewicz. Testy takie prowadził pod koniec XIX wieku i można go uznać za twórcę fotografii wysoko-napięciowej, umożliwiającej zarejestrowanie świecącej otoczki, którą posiadają organizmy żywe. Już w 1896 roku zademonstrował zdjęcia wysokonapięciowe roślin, palców rąk oraz dłoni z widocznym wokół nich efektem świetlistej otoczki.



Słynny austriacki fizyk...

...prof. Ludwig Boltzman, zmarły w 1906 r., twórca teorii kinetycznej gazów oraz zastosowania statystyki w matematyce, wielokrotnie podkreślał, że w naturze nie ma niczego niemożliwego, mogą być tylko wydarzenia w najwyższym stopniu mało prawdopodobne.



Mało znany jest fakt...

...że nasza rodaczka Maria Skłodowska-Curie (dwukrotna laureatka Nagrody Nobla) interesowała się też zjawiskiem wysyłania przez ciało dziwnych promieni. Brała nawet udział w seansach ze słynnym medium neapolitańskim Eusapią Paladino, której ręce emitowały specyficzne świetliste fluidy.



Bardzo ciekawego odkrycia...

...dokonał w 1923 r. Rosyjski histolog A.G. Gurwicz. Wykazał on, że tkanki roślinne i zwierzęce, w których zachodzi szybki podział komórek, stanowią źródła niewidzialnego promieniowania. Przeprowadził też testy potwierdzające, że pomiędzy komórkami możliwa jest wymiana informacji na drodze promieniowania.

Gurwicz umieścił w wąskich szklanych rurkach korzenie zwykłej cebuli. Dzielił je odstęp kilku centymetrów. Pomiędzy kiełkami ustawiono płytkę szklaną lub kwarcową, a po minucie końce korzeni rozcinano i liczono jądra podzielonych komórek. Korzenie rozdzielone płytką kwarcową oddziaływały na siebie nawzajem – liczba podzielonych komórek była w nich taka sama. Kiedy natomiast między kiełkami ustawiono płytkę szklaną – tego typu zależność nie zachodziła.

Uczony postanowił potwierdzić ten efekt w dalszych badaniach. Do tego celu użył drożdży i bakterii. Komórki drożdży (pełniące w doświadczeniu rolę nadajnika) umieścił w kolbie, w cieczy, w formie zawiesiny. Pod nią stało naczynie zawierające zawiesinę bakterii. Podobnie jak przy doświadczeniu z korzeniami cebuli, drożdże i bakterie oddzielała na zmianę warstwa szkła, albo kwarcu. Wynik był jednoznaczny: gdy bakterie od „drożdżowego nadajnika” oddzielał kwarc, ich liczba przyrastała znacznie szybciej, natomiast gdy przesłonę taką stanowiło szkło, rozrost przebiegał wolniej.

Doświadczenia te stały się podstawą ogłoszonej przez Gurwicza teorii występowania w przyrodzie tzw. promieniowania mitogenetycznego. Wykryte w eksperymencie promieniowanie nazwano w ten sposób, ponieważ zdawało sie mieć wpływ na podział (mitozę) komórek. Według uczonego, żywe organizmy mają zdolność tworzenia pól fizycznych, które organizują procesy życiowe. Jeszcze jeden fakt był niepodważalny: promieniowanie to musiało mieć jakiś związek ze światłem ultrafioletowym, które – jak wiadomo – przenika przez szkło kwarcowe, ale zatrzymuje się na szkle zwykłym.



W latach dwudziestych...

...zeszłego wieku naukowcy badający promieniowanie mitogenetyczne stanęli jednak przed problemem nie do rozwiązania. Nie dysponowano bowiem wtedy urządzeniami pomiarowymi, które byłyby zdolne zmierzyć słabe emisje promieni ultrafioletowych.



W 1924 roku psycholog i neurolog...

...prof. Hans Berger, prekursor badań nad aktywnością elektryczną mózgu, odkrył elektromagnetyczny charakter fal mózgowych i przeprowadził ich pomiar. Opisał też rodzaje fal i rytmy w prawidłowo funkcjonującym mózgu. Elektroencefalograf jest dziś urządzeniem powszechnie znanym.



W 1939 roku...

...czyli 43 lata po niedocenionym odkryciu Polaka Jodko Narkiewicza, radziecki technik Siemion Dawidowicz Kirlian, raz jeszcze wrócił do problemu fotografii wysokonapięciowej, doskonaląc metodę rejestracji wyładowań elektrycznych przy użyciu materiałów fotograficznych, tym razem budząc zrozumiałą sensację wśród naukowców.

Po umieszczeniu fotografowanego obiektu na światłoczułej powierzchni i przyłożeniu do niej odpowiednio wysokiego napięcia i wysokiej częstotliwości, na materiałach utrwalone są wyładowania koronowe, na obrzeżach fotografowanego przedmiotu. Tworzą one aurę odzwierciedlającą stan organizmów żywych.

Przedstawiciele konwencjonalnej nauki próbują twierdzić, że w elektrofotografii na materiale fotograficznym utrwalane są właśnie wyładowania koronowe na obrzeżach fotografowanego przedmiotu, które nie mają związku z naturalną aurą pola biologicznego żywego organizmu.

Przeczy temu niezmiernie interesujące zjawisko „efetu fantomowego”. Polega ono na tym, że uszkodzony żywy organizm, np. liść z oderwaną częścią lub człowiek pozbawiony kończyny, na fotogrfii kirljanowskiej nadal widziany jest jako nieuszkodzona całość. Kontur aury wokół nieistniejących już przecież fizycznie części nadal jest zachowany i dobrze widoczny. Oznacza to, że biopole zachowuje kompletną informację o niekompletnym już żywym organiźmie.

To spostrzeżenie zaprzecza idei wyładowań koronowych na obrzeżach przedmiotu. Zgodnie bowiem z tą teorią oderwana część liścia, lub amputowana kończyna ludzka, przestaje być częścią macierzystego organizmu i powinna dawać na kliszy fotograficznej swój własny, niezależny obraz, a tak się nie dzieje.

Występowanie aury wokół postaci ludzkich, zostało więc potwierdzone metodami naukowymi. Promieniowanie biopola może być dostrzeżone przez niektóre osoby o podwyższonej percepcji. Możliwość ta stanowi rezultat świadomego odbioru pozazmysłowego. Do takich właśnie „ekstrasensów” zalicza się Wiesław Jarosławski.



W latach pięćdziesiątych...

…biochemik węgierski prof. Albert Szent-Gyorgyi, laureat nagrody Nobla (za odkrycie w 1937 r. witaminy C), wystąpił z koncepcją związku między procesami fizjologicznymi i elektronowymi zjawiskami w poszczególnych komórkach, tkankach oraz w całym organizmie. Uczony wysunął też przypuszczenie, że związki organiczne mają własności półprzewodników – co wkrótce potwierdzono po dokładnych badaniach właściwości kwasów nukleinowych DNA i RNA.

Profesor jest też autorem stwierdzenia: Organizm żywy pracuje na bazie reakcji, które statystycznie są nieprawdopodobne



Inne frapujące odkrycie...

...zespołu nowosybirskich uczonych z Instytutu Biofizyki Akademii Nauk Medycznych ZSRR pod kierunkiem prof. Wlaila P. Kaznaczajewa (w pracach uczestniczyli też S. Szczurin i L. Michajłow), dokonane w latach 60-tych, potwierdzone następnie serią doświadczeń w Moskwie, zostało wpisane do rejestru odkryć Rosyjskiej Akademii Nauk pod numerem 122 i właściwie nie docenione przez naukę.

Oto układ badawczy : dwie kolonie bakterii w szklanych kolbach stoją obok siebie, ale bez żadnego bezpośredniego związku. Jedną z nich zakażono wirusem. Zaatakowane bakterie zaczynają zamierać – nieoczekiwanie w bliźniaczej, sąsiedniej kulturze bakterii wystąpiły identyczne objawy. Jeżeli zatem istnieje samoistne oddziaływanie między prostymi komórkami, to czy ich bardziej skomplikowane zespoły – tkanki i organizmy – mogą również na siebie oddziaływać?

Kolejny układ badawczy tworzą dwa sąsiadujące serca żabie, pulsujące w jednym rytmie oba podłączone do sztucznych pożywek – znów bez żadnego bezpośredniego związku. Gdy do jednego serca wpuszczono toksyczny środek i serce zaczęło sie dławić, drugie także wykazało zaburzenia rytmu. Informacja została przeniesiona na odległość! Zatem potwierdzono łączność biologiczną organizmów i to już na poziomie komórkowym. Komórka wpływa na komórkę, organ na organ, organizm na organizm.



W 1968 roku...

...David Cohen potwierdził, że mózg ludzki wytwarza pole magnetyczne. Powstaje ono na skutek istnienia w neuronach tzw. „prądów jonowych” podczas przepływu impulsów nerwowych. Przyrządem do jego wykrywania jest magnetoencefalograf, który obrazuje elektryczne czynności mózgu, za pomocą rejestracji tych pól magnetycznych, w odległości kilku centymetrów od głowy. Cohen w swoim doświadczeniu użył miedzianej cewki indukcyjnej, obecnie do pomiarów stosowane są mierniki SQUID (Superconducting Quantum Interferent Devices). Ich liczba w magnetoencefalografach dochodzi do około 300.



Badania pól elektrycznych...

...żywych organizmów prowadził też dr. Paweł Guljajew, w Laboratorium Biocybernetyki przy Instytucie Fizjologii Uniwersytetu w Leningradzie. Dokonywano tam pomiarów pola określanego mianem elektrycznej aury. Opracowany przez Guljajewa elektroaurograf rejestruje pole elektromagnetyczne nerwów na odległość.



Dr Harald Saxton Burr i dr F.S.C. Northorpe...

...z Uniwersytetu w Yale stworzyli elektromagnetyczną teorię życia. Według nich życie jest podtrzymywane przez pola elektromagnetyczne. Nazwali je Polami L (od „life – życie”). Prowadząc badania pól elektrycznych, których obecność odkryli w każdej formie życia, doszli do wniosku, że żądzą i sterują one milionami form życia, nadając fizycznej materii określoną strukturę. Jesteśmy zatem stworzeniami elektrycznymi żyjącymi w elektrycznym świecie.

Jednym z pierwszych obiektów badań była salamandra. Okazało się, że każdy z dojrzałych osobników posiada swoje własne pole elektryczne łącznie z biegunami dodatnim i ujemnym, które umiejscowione są na przeciwnych końcach osi ciała zwierzęcia. Biegunowość tę wykazują także młode osobniki, a nawet zarodki i niezapłodnione komórki jajowe. Ustalono również, iż komórki zarodka organizowały się zgodnie z wzorcem pola elektrycznego, które istniało jeszcze przed rozpoczęciem życia nowego osobnika.

Kolejne obserwacje różnych form życia doprowadziły badaczy do wniosku, że w Polu L zmiany, zapowiadają pojawienie się choroby na długo przed wystąpieniem symptomów fizycznych. Jest to zrozumiałe, bo skoro Pole L stanowi, można rzec nie fizyczny szablon fizycznego ciała (żyjąca matryca energetyczna), wszelkie zmiany i uszkodzenia występujące w ciele najpierw muszą się ujawnić w polu, które odpowiada za jego organizację.

Stało się też jasne, że w Przyrodzie istnieje siła życiowa, która w świecie fizycznym przyjmuje postać pola elektromagnetycznego.