Dolegliwości: rozległy ból od nerwu kulszowego powodowany 5. wypchniętymi dyskami w dolnej części pleców.

Bardzo chciałem dotrzeć do momentu napisania tego świadectwa. Wyraźnie wspominam ten dzień, który doprowadził mnie do portalu Wieslawa – kiedy spędziłem cały dzień na czytaniu niesamowitych świadectw od osób przez niego uzdrowionych. Byłem ogromnie podekstytowany dowiadując się, że miał za sobą historię uzdrawiania z bardzo poważnych i chronicznych problemów wielu ludzi. Mój przypadek też był przecież bardzo poważny więc potrzebny byłby chyba „cud” dla zaistnienia mojego powrotu do zdrowia.

Trafiłem do Wieslawa wcześnie, w październiku 2012. Ledwie mogłem chodzić, siedzieć czy nawet stać. Cierpiałem z powodu rozległego bólu od nerwu kulszowego, powodowanego 5. wypchniętymi dyskami w dolnej cześci pleców. Mój uraz zdarzył się w 2008 i spędziłem ostatnie 4 lata próbując wielu alternatywnych sposobów dających nadzieję na wyzdrowienie – jednak ze znikomym sukcesem. Lekarz rodzinny ponaglał do poddania się operacji chirurgicznej, do czego nie byłem skłonny bez spróbowania najpierw innych dostępnych metod. Operacja jawiła mi się jako zatrwarzająca opcja. Miałem kilka rozmów z osobami, które przeszły drogę operacji chirurgicznych i doświadczyły znikomego postępu, a ich skutek – a nawet rezultat wręcz był dla nich gorszy. Spróbowałem chiropraktyki i opieki osteopatycznej z minimalnymi rezultatami. Mój przypadek był po prostu zbyt „skomplikowany”, albo zbyt „poważny” do rozwiązania przez tych praktyków. W końcu, oni też doszli do wniosku, że operacja to najlepsza droga. Próbowałem dekompresji kręgosłupa - też bez sukcesu, a nawet z regresem. Akupunktura, przez Tradycyjną Medycynę Chińską przyniosła nieco ulgi, ale ciągle trafiałem na równię pochyłą w procesie zdrowienia i ciągle żyłem z bólem oraz znacznymi ograniczeniami fizycznymi. Wydawało się, że nie mogę przejść przez tę równinę beznadziei – niezależnie od metody leczenia jakiej próbowałem. Dla większości praktyków z jakimi pracowałem, to była zagadka. Latem 2012 roku zrobiłem gigantyczny krok wstecz, kiedy ponownie doznałem urazu podczas działań osteopaty. Wydawało się, że te 3 lata postępu zostały utracone i znowu byłem tam gdzie zacząłem w 2008 roku. Miałem tego dosyć, byłem spłukany, nie mogłem pracować i czułem się zagubiony. Trudno określić ogrom mojej bezradności. Wydawało mi się, że spróbowałem wszystkiego i zostałem doprowadzony spowrotem do mojego lekarza rodzinnego, żeby znowu podjąć opcję operacji. Byłem w najwyższym stopniu przerażony.

Wtedy też zostałem przyprowadzony do Wieslawa. Kiedy go zobaczyłem, podczas mojej pierwszej wizyty, nie wiedziałem czego się spodziewać. Byłem w świecie bólu i lęku. Mimo, że przeczytałem te wszystkie zaświadczenia, wątpiłem w to czy może mi pomóc. Wyraźnie przypominam sobie moje starania, żeby dotrzeć do jego gabinetu na to spotkanie. Ledwie mogłem usiąść na wskazanym przez niego stołku. Otaczał mnie ból. Byłem skulony, kiedy pracował ze swoimi kryształami i rękoma wokół mojego ciała i bez mówienia mu, jaki był mój problem, potrafił natychmiast odkryć, że mój ból pochodził od kręgosłupa. Skąd to wiedział (?) – to było niesamowite. Ja nie powiedziałem mu wcześniej nic o sobie, ani o moim stanie. Zapytał jak długo miałem ten ból i kiedy dowiedział się, że od 4 lat, był zszokowany i zapytał dlaczego nie przyszedłem do niego wcześniej. Odpowiedziałem, że nie wiedziałem o nim i jego metodach leczenia. Wytłumaczyłem też, że nie pracowałem 4 lata i że ponownie brałem pod uwagę operację. Kazał mi stanąć i spróbować dotknąć palców u nóg – co było wtedy nie do POMYŚLENIA, a już napewno nie do zrobienia. Ale, kiedy on stał kilka stóp dalej i przesuwał rękoma do przodu i do tyłu w unikalny sposób, powiedział żebym spróbował. Ku mojemu zaskoczeniu, rzeczywiście mogłem się zgiąć. Wyjaśnił mi, że mam dwa ciała – fizyczne i energetyczne. Mój problem nie był fizyczny, ale głównie dotyczył ciała energetycznego. Nie rozumiałem z tego zbyt wiele, ale była to nowa perspektywa, o jakiej jeszcze nie słyszałem. Dalej wyjaśnił, że równolegle do „zablokowania” energii w moim ciele, mięśnie wokół mojego kręgosłupa były zbyt „krótkie” i nie ma możliwości na powrót dysków na miejsce bez wydłużenia tych mięśni. Tego dnia wyraźnie wytłumaczył, że operacja absolutnie nie byłaby odpowiedzią na ten problem i że jest pewien, że może mi pomóc. W żadnej mierze, to nie stanie się jednego dnia, ale jednak ta jego pewność przyniosła mi ulgę – już sama wiedza, że może mi pomóc. Wtedy właśnie zaczęła się moja niesamowita podróż z Wieslawem.

Nie było łatwo i było wiele pracy do wykonania. Rozpocząłem przychodzenie do niego dwa razy w tygodniu na działania energetyczne i dostałem ćwiczenia do wykonywania w domu celem wydłużenia mięśni i zdjęcia obciążenia z dysków. W miarę jak blokady energetyczne były usuwane z mojego ciała, następowały pozytywne rezultaty. Powoli mogłem przemieszczać się przy mniejszym bólu, zaprzestać brania leków przeciwbólowych i budować sprawność na wzroście energii jaki czułem w całym ciele. Mimo, że przede mną miała być jeszcze długa droga, było to ekscytujące. Wieslaw również radził mi obniżyć kwasowość w mojej diecie. Wtedy wierzyłem już w niego i jego metody oraz pewność siebie, więc po kilku zmianach w sposobie odżywiania, jakie mi objaśnił, które przyczyniły się do zwiększania zwartości moich mięśni – dalej już było łatwo. Od razu zauważyłem, że czułem się lżejszym i bardziej energicznym, stosując te zalecenia. To, w połączeniu z jego zabiegami i moim dokładnym wykonywaniem ćwiczeń w domu, dało mi odczucie tego impetu, jakiego szukałem. Wiedziałem, że jestem w dobrych rękach. Wierzyłem, że to będzie mój ewentualny punkt rozwiązania problemu. Wieslaw był bardzo opiekuńczy, zapewniał i motywował mnie przez te wiele tygodni uporczywej pracy. Wytrzymanie tego procesu zdrowienia i odbudowy, jakiej potrzebowałem wymaga wiele dyscypliny i siły mentalnej. Muszę przyznać, że nadal żyłem z podświadomym strachem, że natrafimy na taką równinę niemocy, jaką napotykałem poprzednio przy innych sposobach postępowania. Przy kilku okazjach upewniał mnie, że będziemy osiągać postęp w tym procesie i wyznaczał odnośne momenty w kalendarzu. W każdym przypadku trafiał dokładnie i nawet pewne cele osiągnęliśmy przed zaplanowanym terminem.

Częścią tego, co spowodowało, że ten proces stał się dla mnie bardziej pasjonujący, był fakt, że ja również odgrywałem dużą rolę w moim zdrowieniu. Ćwiczenia wykonywane w domu nie były łatwe, raczej nawet bolesne. Ale to, że mogłem brać udział w procesie mojego własnego postępu, było czymś, czego nie doświadczyłem na tym poziomie przez ostatnie 4 lata. Mimo, że to była ciężka praca, dla mnie było to łatwiejsze niż siedzenie i czekanie na wyzdrowienie. Jednym z cotygodniowych testów, jakie terapeuta na mnie wykonywał, stanowiło podnoszenie nóg, żeby zobaczyć jak bardzo wydłużyły się moje mięśnie oraz uleczyły dyski. Kiedy zaczęliśmy, Wieslaw mógł podnieść moje nogi zaledwie 20 stopni od podłogi (z mojej pozycji, leżącego płasko na podłodze). Z początkiem lutego 2013, mógł podnieść moje nogi powyżej 90 stopni! To samo w sobie było niesamowitym osiągnięciem i najwyraźniejszą oznaką postępu. Od marca 2013, mogłem włączyć regularne pływanie do mojego procesu zdrowienia i to bardzo szybkiego. Zacząłem pływanie na pasie dla początkujących, kończąc dwoma długościami basenu, przed koniecznością odpoczynku. W ciągu 2,5 miesiąca przeszedłem już na pas dla szybkich, kończąc pływanie sześciu długości, przed odpoczywaniem. Do maja 2013 zdołaliśmy zmniejszyć częstotliwość moich wizyt do jednej tygodniowo. Rezulataty mówią same za siebie. Teraz chodzę wolny od bólu, mogę siedzieć i stać przez znacznie dłuższe niż dawniej okresy, a umiejętności jakich nie miałem od lat wracają! Ból i lęk, jakie rządziły moim ciałem przez 4 lata opuszczają mnie i pierwszy raz po tym okresie uzyskałem zgodę na podjęcie pracy! Mówienie, że moje ozdrowienie było i nadal jest niesamowite, to co najmniej niedopowiedzenie. Robię rzeczy jakich (tak szczerze myślałem i bałem się) może nigdy nie będę wykonywał. Leczenie energią przez Wieslawa, to rzeczywiście zjawisko zdumiewające. Mój kręgosłup został dosłownie odbudowany przy użyciu jego uzdrawiających dłoni i wypełnianiu jego porad. W trakcie moich wizyt widziałem też wielu poważnie chorych ludzi, którzy doznali wspaniałego uzdrowienia dzięki jego działaniu. Ja często oczekiwałem na okazje porozmawiania z innymi w poczekalni, podzielenia się z tymi cierpiącymi opowiadaniami o innych niesamowitych uzdrowieniach. Odkrycie, że taki rodzaj terapii jest dostępny to ekscytujące przeżycie. Doświadczenie tego bezpośrednio i możliwość napisania mojego zaświadczenia, jest tym co wielu z nas nazwałoby „ziszczeniem się marzenia”. Wieslaw ocalił mnie z niekończącego się koszmaru. Nie wiem jak wystarczająco mocno zachęcać ludzi do rozważenia opcji skorzystania z tej kuracji przy jakimkolwiek schorzeniu – niezależnie jak jest poważne. Ale nie wątpię, że Wieslaw jest jednym z najlepszy uzdrowicieli na świecie, ponieważ bardziej niesamowitego uzdrowienia, jakiego doświadczyłem, nie mogę sobie wyobrazić. Jest też terapeutą wiedzącym, co to współczucie; pracuje wiele godzin ogromnie wytrwale, często bez przerw. On rzeczywiście pojmuje służbę innym, jak nikt dotychczas przeze mnie spotkany. Wykorzystuje swój niesamowity dar do granic możliwości. Powiedzenie, że jestem mu wdzięczny to za mało. Ja nigdy nie zapomnę jak daleko zaszedłem i z całą pewnością nie zapomnę jak do niego dotarłem. Wieslaw Jaroslawski jest na zawsze wyryty w mojej historii życia; jest częścią rozdziału, którym się będę dzielił i celebrował na zawsze.

Bob,
(Toronto, June 2013)