Dolegliwości: Hipodysplazja nerek, nephroblastoma (guz nerki)

MNasza kochana córka Zosia od urodzenia zmaga się z hipodysplazją nerek. Oznacza to dla niej dużo badań oraz częste wizyty lekarskie. W roku 2017 podczas kontrolnych badań nefrologicznych u naszej wtedy czteroletniej córki stwierdzono guza nerki prawej. Ruszyła machina lecznicza, czyli chemioterapia, przeróżne badania itd. Byliśmy przerażeni, ponieważ podczas leczenia doszło do zaburzeń polineuropatycznych tzn. opadła powieka nastąpiły zaburzenia chodu i chwytu. Zaczęliśmy szukać pomocy i ratunku, informacji w różnych źródłach. Takim sposobem natrafiliśmy na stronę internetową pana Wiesława Jarosławskiego. Zaczęłam czytać listy i podziękowania ludzi, którym pan Wiesław pomógł.
Odnalazłam tam list rodziców dziewczynki, która chorowała na tę samą jednostkę chorobową, czyli guza Willmsa (nephroblastomę).
Postanowiliśmy nawiązać kontakt pomimo dużego zapasu niedowierzania w „taki sposób” leczenia ludzi. Nasza córka przeszła operację usunięcia guza wraz z nerką. Pozostawiona nerka miała liczne torbiele i nie do końca potrafiła przejąć pracę oczyszczania organizmu z toksyn, o czym świadczyły narastające coraz gorsze parametry nerkowe. Postępująca polineuropatia i wysokie złe wskaźniki nerkowe spowodowały, że skontaktowaliśmy się telefonicznie z panem Wiesławem, który podczas rozmowy przedstawił nam stan energetyczny córki. Opowiedział o przypadku innej Zosi, który znałam z jego strony internetowej. Cała rozmowa była dla nas wielkim przeżyciem i zaskoczeniem.
Teraz pan Wiesław zaczął pracować nad naszą Zosią. Było to działania na dystans. Nasze seanse telefoniczne odbywaliśmy raz w tygodniu. Początkowo ciężko było nam w to wszystko uwierzyć, bo jak można pomagać na odległość? (pan Wiesław mieszkał wtedy w Kanadzie), ale z tygodnia na tydzień widzieliśmy poprawę. Polineuropatia ustępowała, wyniki się poprawiały, zaczęliśmy coraz bardziej przekonywać się do tej metody uzdrawiania.
Po długim oczekiwaniu udało nam się spotkać z mistrzem bioenergoterapii pod Rzeszowem. Podczas seansu byliśmy zdumieni widząc jak nasze dziecko w ciągu kilku minut zaczęło się pocić, jak Zosia odczuwała przypływ gorąca. Było to coś niesamowitego. Uwierzyliśmy, już bez zastrzeżeń, w dar pana Wiesława i nabraliśmy wiary, że nasze jedyne dziecko będzie zdrowe.
Zosia chemioterapię znosiła dobrze. Dzięki seansom bioenergoterapeutycznym udało nam się przetrwać do końca leczenia bez dodatkowych przygód, z dobrymi finałowymi wynikami i dobrym stanem fizycznym i psychicznym naszej córki.
Po zakończonym leczeniu mamy wyznaczone wizyty kontrolne. Lekarze są pełni podziwu dla Zosi, jej siły energii, dobrych wyników, a co najważniejsze jej jedyna nerka radzi sobie bardzo dobrze. W czasie jednej kontrolnej wizyty pani doktor powiedziała nam, że zespół lekarski był przekonany, iż Zosia będzie wymagać dializowania podczas leczenia chemoterapią, ale tak się nie stało.
Na dzień dzisiejszy nerka pięknie przejęła funkcję oczyszczania organizmu, rośnie, torbiele się nie powiększają - a prognoza lekarska była taka, iż wraz ze wzrostem nerki i rozwojem organizmu będą rosły torbiele, a to będzie prowadzić do niewydolności nerkowej. Wskaźniki nerkowe utrzymują się ciągle na podobnym poziomie, co bardzo zaskakuje lekarzy i nie wiedzą jak nam to racjonalnie wytłumaczyć.
Nieprzerwanie od kwietnia 2017 pozostajemy w kontakcie telefonicznym z panem Wiesławem. Udało nam się również kilka razy spotkać w Krakowie na seansach bioterapeutycznych.
Obecnie Zosia jest dzieckiem bardzo żywym, chodzi do przedszkola, bierze naukę gry na pianinie, uprawia tenis i uczęszcza na basen (a lekarze od jej urodzenia mówili nam, że z basenu nie będzie mogła korzystać ze względu na słabą funkcję nerki - a teraz zdanie zmienili).
Dziękujemy panu Wiesławowi, że możemy żyć normalnie, cieszyć się z rodzicielstwa, brać udział w dorastaniu naszej kochanej córki Zosi i patrzeć jak cieszy się z życia.
Tego co uczynił dla nas pan Wiesław trudno jest wyrazić i ubrać w słowa, bo jak zawrzeć ogrom wdzięczności w jednym krótkim liście?
Wiemy, że zwykłe słowo dziękuję nie jest aż tak pojemne - ale mimo tego zastrzeżenia bardzo, bardzo dziękujemy !!!

Andrzej and Joanna - parents of Zosia
18.09.2019