Dolegliwości: Ostre ataki astmy poprzez okres 3 lat, ataki duszności regularnie trzy do czterech razy w tygodniu, głównie w nocy.

...Moim problemem była astma i to ostra. Zaczęło się 3 lata temu, ataki duszności, nieprzespane przemęczone noce ( bo wtedy wszystkie objawy narastały uniemożliwiając mi normalne oddychanie), w efekcie następująca coraz gorsza kondycja fizyczna i psychiczna.

Zacząłem wędrówkę po lekarzach, od jednego do drugiego. Twierdzili, że moja choroba nigdy nie przejdzie, a z czasem będzie gorzej. Nie poddawałem się i w ciągu pół roku dotarłem kolejno do trzech lekarzy naturopatów, o których słyszałem pochlebne opinie. Zalecali zioła, diety, akupunkturę – jeżeli można mówić o pozytywnym efekcie to był znikomy i chwilowy.

Zacząłem się podłamywać i wtedy koleżanka, która korzystała z pańskiej pomocy (zlikwidował pan u niej silny ból nóg, który torturował ją od miesięcy ), gorąco pana zarekomendowała. Muszę powiedzieć, że sam jestem niedowiarkiem i nie zdecydowałbym się na energetyczną terapię, ale „tonący brzytwy się chwyta” więc zaryzykowałem i umówiłem na wizytę. Było to 8 grudnia 2006. A później działo się tak, że niemożliwe stało się możliwe.

Normalnie te moje ostre ataki duszności zdarzały się regularnie trzy do cztery razy w tygodniu, głównie w nocy. W pierwszą noc po terapii u pana atak astmy nastąpił, więc musiałem wstać i posiedzieć, aby złapać oddech. Zazwyczaj męczyłem się tak co najmniej godzinę, lub dłużej, a tym razem wszystko przebiegło łagodnie i krótko. I to był też koniec moich problemów!!! Druga i trzecia noc minęły spokojnie, kolejne też. Po tygodniu powtórzyłem wizytę i wszystko się idealnie uspokoiło i wyciszyło. Nareszcie nastały, wymarzone od lat, wypełnione spokojnym snem noce.

Do dnia dzisiejszego, kiedy piszę ten list, tj. 01.03.2007, tylko raz miałem lekkie uczucie duszności i trudno to nawet nazwać atakiem. Kiedyś byłem związany ze sportem i bardzo aktywny fizycznie, dużo biegałem, ale jak zachorowałem (przypominam, że trwało to ponad trzy lata) to wszystkiego musiałem zaniechać. Teraz wznowiłem ulubione bieganie. Mogę śmiało powiedzieć, że czuję się o tysiąc procent lepiej!

Na zakończenie chciałbym z całego serca polecić terapię wykonywaną przez pana (tu chcę podkreślić pana nazwisko – JAROSŁAWSKI), wszystkim tym, którzy spotykają się z często kategorycznymi stwierdzeniami lekarzy, iż jakieś schorzenie jest nieuleczalne. Przybyłem do Pana PO ZDROWIE i w moim przypadku okazało się, że to co miało być nieosiągalne po energoterapii stało się realne i dziś cieszę się jego pełnią.

Marek M.
Mississauga, 01.05.2007