Dolegliwości: Koszmarne bóle głowy oraz bóle kręgosłupa, lewego kolana i żołądka.
...Szanowny Panie Wiesławie, a może bardziej osoby, które szukają pomocy, walcząc często z beznadzieją i bezwzględnością diagnoz medycznych. Mam nadzieję, że opis moich problemów, które tu przedstawię pomoże wielu potrzebującym w jak najszybszym dotarciu do gabinetu Pana Jarosławskiego i skorzystania z jego dobroczynnej energoterapii. I niech ten list będzie zarazem wyrazem mojej wdzięczności.
Mam 56 lat i od co najmniej pięciu lat prześladowały mnie bóle głowy – choć to określenie bólu jest stanowczo zbyt łagodne. To były koszmarne migreny, przy których nie sposób egzystować, a obrót głowy choćby o kilka centymetrów jest istną torturą.
Już pierwszego dnia takiej migreny (a mogło ich być kilka) ból szybko narastał i sięgał „Mount Everest-u”. Przez kolejne dwa dni (minimum) mogłam tylko leżeć, wypluta i zmięta i modlić się o wygaśnięcie bólu. Atakowane były różne partie mojej głowy, albo ćwiartka, albo połowa, innym razem druga półkula i tak toczyła się ta bólowa loteria. Sponiewierana okropnym bólem łykałam czasem do dziesięciu tabletek (500 mg) Tylenol-u na dzień. Takie ogromne dawki czasami pomagały, na około trzech godzin, przytłumić ból, po czym powracał i to ze zdwojoną siłą. Otumaniona prochami w końcu padałam, ale przebudzenie nie przynosiło ulgi.
Uzupełnieniem nieszczęścia były stałe bóle kręgosłupa i lewego kolana – tu mogę, już teraz żartobliwie – powiedzieć, że od zawsze. Doskwierało mi też okrutnie bolące stale gardło, którego źródło umiejscowiło się po lewej stronie.
Do kompletu doszły jeszcze bóle żołądkowe. Przeszłam wszelkie możliwe testy – wykluczono wrzody i koniec, końców orzeczono, że przyczyną dolegliwości jest stres. Taki atak, to była obejma gwałtownie ściskającego bólu - paroksyzm o takiej mocy, że powodował wymioty.
No i z takim kompletem cierpień trafiłam do Pana Wiesława Jarosławskiego. Zaczęłam w październiku 2010 roku. Odbyłam cztery energetyczne sesje:
- po pierwszej, była lekka poprawa, ale bóle jeszcze wracały,
- po drugiej, nastąpiła bardzo wyraźna poprawa,
- po trzecim bioterapeutycznym oddziaływaniu, wszelkie bóle ustąpiły,
- na czwarte spotkanie z energią emitowaną przez Pana Wiesława poszłam tylko na wszelki wypadek, aby utrwalić efekt uzdrowicielski.
I nareszcie mam spokój! Mija już sześć miesięcy od rozpoczęcia bioterapii i nic mnie nie boli ! To jest jak piękny sen, który przekształcił się w rzeczywistość. Przecież ból głowy dopadał mnie dwa do trzech razy w tygodniu, uzupełniała to przynajmniej raz w miesiącu potworna migrena, gardło paliło bólem stale, kręgosłup i kolano dokładało swoje, a ja zestresowana wymiotowałam i przeklinałam swój los.
A teraz to wszystko jest już tylko bolesną historią. Przełykanie napojów i pokarmu to wreszcie czysta przyjemność, a nie tortura i mogę cieszyć się pełnią zdrowego życia.
Być może dziękuję nie jest wystarczającym słowem oddającym moją wdzięczność za mój „powrót do normalności”. Nie mniej jednak nie znam innego słowa w języku polskim, które mogłoby pełniej oddać moją wdzięczność – zatem DZIĘKUJĘ BARDZO!
Grazyna K.
Baumanville, Ontario, 15.03.2011
Wszelkie podejrzewane schorzenia lub problemy powinny być zgłoszone niezwłocznie do lekarza medycyny.
Naszym celem jest jedynie dostarczenie ogólnych informacji na temat stanu energetycznego ciała, które mogą mieć wpływ na samopoczucie.
Ta strona nie stanowi poświadczonej medycznej porady czy diagnozy, ani innej z zakresu zawodowej służby zdrowia.
Informacje i opinie wyrażone tutaj są uważane za dokładne i są oparte o najlepszy osąd dostępny autorom.
Czytelnicy, którzy nie skonsultują się z odpowiednimi autorytetami opieki medycznej, przyjmują ryzyko wszelkich obrażeń.
Właściciel tej strony internetowej nie jest odpowiedzialny za błędy czy pominięcia."