Dolegliwości: Chroniczne zaparcia przez ponad dwadzieścia lat.

...Byłam już u kresu sił gdyż gnębiły mnie wieloletnie, bo trwające ponad dwadzieścia lat, uporczywe zaparcia. Tak długo bowiem cierpiałam na ciągłe obstrukcje. Ten kłopot, z rodzaju tych, o których nie mówi się głośno, torturował mnie skutecznie i bez momentu przerwy. Nigdy nie zdarzały się lepsze momenty, nigdy mój system trawienny, choćby na krótki okres, nie wrócił do normy. Jeżeli udało mi się załatwić dwa razy w tygodniu, to już było wspaniale, zazwyczaj działo się to tylko raz na tydzień lub rzadziej. A i tego rytmu nie mogłabym utrzymać, gdyby nie regularne wspomaganie tabletkami (Alax, Altra) oraz ziołami Normosan. Szukałam wciąż różnych domowych sposobów, zmieniałam ziołowe herbatki i nic nie pomagało.

Zaleceniem lekarzy była jedynie ścisła dieta, miałam odrzucić chleb, ziemniaki, ryż, czyli węglowodany. Warzywa były dozwolone, a jadłam ich dużo i to z własnej działki, świeżutkie bez żadnych nawozów sztucznych, ale pożądany efekt nie następował. Stosowałam się do wszelkich zaleceń, piłam te moje napary i z latami traciłam nadzieję na normalną egzystencję. Wtedy, przymuszona nieco przez bratową, zaczęłam rozważać możność wizyty u bioterapeuty pana Jarosławskiego.

Wcześniej czytałam dużo o tym człowieku, ale jakoś nie wiązałam jego terapii z moimi problemami zdrowotnymi. W końcu dojrzałam do decyzji i to postanowienie odmieniło moje życie. Pierwsze dwie wizyty odbyłam na początku grudnia 2007 r. Pozytywna zmiana nastąpiła już po pierwszym spotkaniu, a całkowite radykalne wyleczenie już po drugiej energoterapii. WYZDROWIAŁAM CAŁKOWICIE!!! Mój cykl trawienia i wydalania unormował się w rytmie codziennym.

I tak to niezmiennie trwa, a minęło już wiele miesięcy. Cały ten ponad dwudziestoletni koszmar poszedł w niepamięć. Dla pewności odbyłam jeszcze trzy wizyty, bardziej ze strachu przed nawrotem złego niż z rzeczywistej potrzeby. Wciąż wszystko jest w największym porządku, uregulowane, a ja nareszcie czuję się świetnie.

Dziękuję, dziękuję, panie Wiesławie, za tę wręcz nieocenioną pomoc terapeutyczną;
Danuta S.
Mississauga, 29.04.2008